Głupota ludzka nie zna granic

Człowiek przez ilość obowiązków jest w „ciągłym biegu”. Potrafi zapomnieć o pewnych sprawach. Często swoje stałe prace wykonuje mechanicznie. To sprawia, że czasami może nie panować nad tym, co mówi do drugiej osoby i mogą to być słowa bardzo nieprzemyślane. Oczywiście, nawet gdy żyje spokojnie, to jest w stanie powiedzieć coś nielogicznego. Sama jestem przykładem osoby, do której zostały nieraz skierowane bezmyślne słowa. Muszę jeszcze wtrącić, że jestem dziewczyną z niepełnosprawnością. Mogę zagwarantować, że słowa, czy zdania nie mające logiki potrafią ranić,  najbardziej dotykają i irytują właśnie takie osoby. 

Pierwszy taki incydent napotkałam, kiedy miałam cztery lata. Jechałam gdzieś z mamą, teraz nie pamiętam gdzie. Chciałyśmy zaparkować na miejscu parkingowym przeznaczonym dla osób niepełnosprawnych. Na szczęście udało nam się znaleźć postój, lecz na „zwykłym” miejscu.  Zaparkowałyśmy koło miejsca, na którym nie powinnyśmy teoretycznie stanąć. Niestety ten kawałek chodnika zajął jakiś pan, który był zdrowy fizycznie I nie miał żadnych praw, by  „zabrać” to miejsce. Moja mama uprzejmie zwróciła uwagę temu mężczyźnie. Powiedziała, że nie powinien tutaj stawać, ponieważ nie jest to miejsce postojowe dla niego. Poza tym upomniała, że nie ma, gdzie stanąć z niepełnosprawnym dzieckiem. No co ten pan odpowiedział: „To nie mój problem”. Hmmm? Chyba nie muszę komentować tak głupiej i bezmyślnej wypowiedzi. Pozostawiam ją do osobistego odbioru.

Inne teksty słyszę już częściej. Nic sobie z nich nie robię. Z biegiem czasu przyzwyczaiłam się do nich. Po pierwsze ludzie nie mają „zielonego pojęcia” o chorobie, o życiu czy funkcjonowaniu takich osób. Po drugie nie mają „wyczucia smaku” sytuacji, w których mogą mówić dane słowa. Teksty, jakie słyszę dość często, to np.: Kiedy wyzdrowieje? Czy muszę ćwiczyć? Ile raz muszę ćwiczyć?. Uwaga te teksty najbardziej mi się podobają, a mianowicie: Jak Pani jest ciężko!, Ludzie!, naprawdę?Są osoby, które są w o wiele trudniejszej sytuacji niż ja. Nie chcę, żeby ktoś się nade mną użalał. Jeszcze przywołam ostatnie bezmyślne zdanie wypowiedziane w moim kierunku. Brzmi ono tak: Jak Pani sobie świetnie daje radę! Robię przy sobie to, co każdy inny  przy sobie potrafi zrobić. Fakt, faktem, że niektórzy, tak jak wcześniej wspominałam, są w gorszym stanie zdrowia ode mnie. Jeżeli widzi mnie ktoś w takim stanie, jakim jestem, to chyba może się domyślić, że robie przy sobie wszystko. Ba! Nawet pomagam moim bliskim.  W porządku, w nielicznych sprawach muszę poprosić o pomoc, ale tym już nie każdy musi wiedzieć.  A na pewno nie potrzebuję pomocy w takich sytuacjach jak np. ubieranie się. 

Błagam, zastanówmy się, co mówimy do innych. To nie tylko do osób niepełnosprawnych, ale nawet do zdrowych fizycznie.  Zapewniam, że nie tylko chodzi o sprawy w tym temacie, ale również w każdym innym. Jeżeli będziemy zastanawiać się nad tym co mówimy, to gwarantuję, że będziemy dla otoczenia i dla samych siebie lepszymi ludźmi.

RJ

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.