ŻYCIE W CZASACH PANDEMII Obecnie naszym największym zmartwieniem jest to, kiedy ta cała pandemia dobiegnie końca , kiedy w końcu będziemy mogli bezpiecznie wyjść na ulice, do pracy, szkoły, pubu itd. Zagrożenie zdrowia i obawy są wyczuwalne w powietrzu, ale wiele osób zmaga się również z innymi problemami takimi jak obawy przed utratą pracy. Wielu z nas ma w tym czasie obniżone pensje albo w ogóle ich nie ma jeśli mają umowę o prace, lub zostaje zwyczajnie zwolnionych . Jest to naprawdę trudny okres w którym wielu ludzi chwyta się brzytwy . Sytuacja jest i będzie ciężka, ku temu nie ma sprzeciwu. Pewne jest ,że w naszym kraju wzrośnie wskaźnik bezrobocia , ucierpią studenci ,którzy głownie dorabiają w okresie wakacyjnym, zresztą nie tylko oni . Gospodarze różnych posiadłości agroturystycznych , właściciele restauracji i inni ludzie, którzy czerpią dochody głownie w okresie wakacyjnym z turystycznej branży mocno ucierpią. Pytanie brzmi jak nasz kraj to udźwignie ? Jak rząd zapobiegnie takim ogromnym stratom ? Czy jest szansa na jakiekolwiek „odkucie się” po obecnych przejściach? Są to bardzo trudne pytanie , na które równie ciężko znaleźć odpowiedź. Pocieszające jest jednak to ,że powoli wszystko zaczyna się otwierać, ludzie przestają trzymać dystans między sobą i zaczynają powracać do normalności . Może te parę miesięcy postoju nie wpłynie tak bardzo na naszą gospodarkę, co bardziej na nas. Każdy łaknie teraz zwyczajnego spaceru , bez żadnej maski i odległości dwóch metrów. Gdy spotykając sąsiadkę lub znajomą można by spokojnie pogawędzić na uboczu niż przywitać się skinieniem głowy z dalszej odległości. Wszyscy znajdujemy się w niezmiernie trudnej sytuacji , ale z racji ,że jesteśmy w niej wszyscy – a nie tylko wybrani , mamy szansę się wspierać, działając dla wspólnego dobra i razem przebrnąć przez te ciężkie czasy wzajemnej izolacji. Nikodem Kopeć.

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.